Re¿yserka Iglika Trifonova, autorka "Historii morderstw" - dokumentu, którego akcja toczy siê w wiêzieniu, powraca po dziesiêciu latach do tematu zbrodni. W "¦LEDZTWIE" kre¶li skrupulatne portrety osoby ¶ciganej i ¶cigaj±cej unikaj±c jednocze¶nie prostych odpowiedzi. Pe³ne napiêcia studium psychologiczne ukazuje zmagania twardej pani detektyw z niezbyt rozmownym podejrzanym.
...Oficer ¶ledczy, Alexandra otrzymuje zadanie rozwi±zania zagadki pewnego morderstwa. Podejrzany Plamen oskar¿ony jest o zabójstwo brata. Mê¿czyzna odmawia wszelkich zeznañ, wymawiaj±c siê tym, ¿e wszystko ju¿ powiedzia³. Bratobójstwo zosta³o dokonane, ale wydzia³ ¶ledczy nie ma ¿adnych dowodów. Motywy nie do koñca s± jasne, jest problem z identyfikacj± zw³ok, ¶wiadkowie mieszaj± siê w zeznaniach. Alexandra zaczyna pracê od zera, ma trzy tygodnie, ¿eby rozwi±zaæ sprawê nr 174. Za dnia przes³uchuje krewnych, przyjació³ i znajomych braci, a noc± - podejrzanego. Na w³asn± rodzinê nie ma czasu. Wybra³a samotne ¿ycie i praca wype³nia jej ca³e dni.
Spotkanie Alexandry i Plamena jest do¶æ szczególne. Ona jest siln± kobiet±, on zamkniêtym w sobie facetem, któremu nie bardzo podoba siê, ¿e odpytuje go kobieta. S± skazani na siebie. Ona odwa¿nie patrzy mu w oczy, on odpowiada jest stalowym spojrzeniem. Zaczyna siê swoista gra, w której choæ role s± odgórnie ustalone, wcale nie wiadomo, kto wygra.
Wiê¼, która siê miêdzy nimi tworzy jest niezwyk³a - w dziwaczny sposób s± sobie potrzebni...
WYPOWIEDZI RE¯YSER
Opowie¶æ zawart± w "¦ledztwie" nosi³am w sobie od dziesiêciu lat, ale dopiero jakie¶ cztery lata temu ta uk³adanka u³o¿y³a siê w mojej g³owie. Napisanie scenariusza zajê³o mi zaledwie dwa miesi±ce. Dziesiêæ lat temu zrealizowa³am dokument "Historia morderstw" - "¦ledztwo" jest tym, co po nim pozosta³o. Nie mog³am zapomnieæ tamtej historii - przez te wszystkie lata, do momentu kiedy postanowi³am w³o¿yæ siebie samego w tê opowie¶æ - detektywem uczyni³am kobietê i do³o¿y³am kilka szczegó³ów ze swojego ¿ycia w czyj±¶ kryminaln± historiê.
WYWIAD Z RE¯YSER
O ROBIENIU FILMU BEZ "PASÓW BEZPIECZEÑSTWA"
- Nakrêci³a¶ "Historie morderstw" w momencie, kiedy Bu³garia zastanawia³a siê nad zniesieniem kary ¶mierci. W koñcu dosz³o do tego w 1998 roku. Czy robi±c ten film czu³a¶ siê jako¶ odpowiedzialna? Czu³a¶, ¿e musisz wypowiedzieæ siê w tej kwestii?
- Iglika Trifonova: "Historie morderstw" to film dotykaj±cy kwestii egzystencji. Dlatego zdecydowa³am siê go zrobiæ. Na pomys³ wpad³a Meglena Kouneva, dziennikarka, która rozmawia³a z lud¼mi skazanymi na ¶mieræ. To by³o na pocz±tku lat 90-tych. Wtedy toczy³a siê ta ca³a dyskusja o karze ¶mierci. Odwiedza³y¶my wiêzienia i rozmawia³y¶my ze skazanymi. Tamte rozmowy zmieni³y moje wyobra¿enie o tym, ¿e przestêpcy nie chc± mówiæ o swoich zbrodniach.
- Powiedzia³a¶ kiedy¶, ¿e "Krótki film o zabijaniu" Krzysztofa Kie¶lowskiego da³ ci w jakiej¶ mierze odwagê do stworzenia "¦ledztwa".
I.T.: To normalne, ¿e odwaga - natchnienie przychodzi z zewn±trz. "Dekalog" zachwyci³ mnie swoj± ¶mia³o¶ci±. Opowiada bardzo proste historie, dotykaj±c psychiki bohaterów. Zawsze chcia³am robiæ takie KINO i kiedy zobaczy³am "Dekalog", pomy¶la³am: "Cholera! Musisz to z siebie daæ!". Kiedy duñski dystrybutor zobaczy³ "¦ledztwo", po³o¿y³ mi rêkê na ramieniu i powiedzia³: " Gratulujê. Uda³o Ci siê zrobiæ psychologiczny film, bez "pasów bezpieczeñstwa". W Europie to siê ju¿ nie zdarza."
- Dlaczego?
I.T.: Bo ka¿dy próbuje stworzyæ film, który odniesie sukces. Ale kinematografia sama siê broni - od zawsze jest napêdzana przez ludzi, dla których kino jest pasj±.
Polina Slavcheva, The Sofia Echo, 7 marca 2008